14 maja 2021 Elif Shafak „10 minut i 38 sekund”

Elif Shafak „10 minut i 38 sekund”

     Przyznaję, że trudno mi odnaleźć się w książkach niektórych pisarzy kultury pozaeuropejskiej. Tak było podczas lektury „Śniegu” Pamuka, i tak jest w przypadku książki Elif Shafak. Te dwie książki są skrajnie różne, pokazują Turcję z zupełnie innej strony, jednak jest w nich coś takiego niezrozumiałego dla mnie, co nie daje się porwać opowieści.

      Pierwsza część książki jednak zaciekawiła mnie; sposób przedstawienia wspomnień w połączeniu z minutami umierania wydał mi się konstrukcją dość innowacyjną i trzymał w napięciu. To, co tworzyło dystans, to profesja umierającej. Prawdopodobnie mam jakiś uraz do prostytutek i nawet odkryłam jego powód: otóż w literaturze, na której się wychowałam, kobieta porzucana przez mężczyznę  czy rodzinę, mogła utrzymać się w życiu samodzielnie tylko dzięki prostytucji. Taką rolę wyznaczali kobiecie porzuconej głównie mężczyźni i dzisiaj już wiem, że świat jeszcze nie tak dawno był dla kobiet okrutny. A w Turcji, opisanej w „10 minut...” jeszcze taki pozostał.

      W drugiej części autorka zmienia zupełnie narrację i książka staje się coraz trudniejsza w czytaniu. To jasne, że autokratyczna Turcja i jej religijne fobie powodują konieczność ukrywania się osób o orientacjach odbiegających od tzw. normalności (zresztą dotyczy to także naszego kraju), ale grono przyjaciół opisanych przez autorkę i sytuacja związana z jej pochówkiem wydają mi się tak strasznie przesadzone, że nie jestem w stanie im współczuć.

         No cóż, to literatura zupełnie nie dla mnie...

Krystyna Matraszek 

marzec 2021

 

 

      Ta przejmująca powieść psychologiczna prezentuje wiarygodny obraz kultury tureckiej. Ponadto przekazuje wartości uniwersalne. Myśl przewodnia dzieła to teza, zgodnie z którą człowieczeństwo bywa ważniejsze niż więzy krwi. Utwór posiada kompozycję retrospektywną – koniec stanowi początek opowieści, punkt wyjścia fabuły. Powieść utrzymana jest w konwencji oniryzmu – rzeczywistości marzenia sennego. Ciało głównej bohaterki Leili jest już martwe, lecz jej mózg nadal pracuje. Kolejne minuty umierania sprowadzają gorączkowe wspomnienia różnych etapów życia zmarłej, z którymi wiążą się intensywne smaki i zapachy. Koleje losu Leili od urodzenia naznaczone są kłamstwem i przemocą. Chwile rozpaczy pomaga dziewczynie przetrwać pięcioro przyjaciół…
      Utwór 10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie stanowi hołd złożony Stambułowi. Ukazuje bliskowschodnie przesądy przybliżając polskiemu odbiorcy realia życia tamtejszych ludzi. Elif Shafak wygłasza w swoim dziele odważny pean na cześć ludzi wykluczonych. To powieść w przeważającej mierze feministyczna – Turczynki zostają wysunięte na pierwszy plan. Po dniach czytania Koranu następują dni woskowania nóg – okruchy trudno dostępnej wolności. Leila uosabia kobiecą krzywdę pod jarzmem islamskiego patriarchatu. Zbędny element powieści to moim zdaniem motyw matki wielodzietnej rodziny, która zgłasza się do apteki z bólem brzucha, spowodowanym tym, że wcześniej połknęła ona prezerwatywy. Scena ta jest w moim przekonaniu zbyt absurdalna nawet jako metafora – motyw ten obniża wartość artystyczną powieści. Wada książki to także – w moim odczuciu – jej miejscami rozwlekła forma, uciążliwe wielosłowie. Barokowe ozdobniki – sprzeczne z moim poczuciem estetyki – są użyte właściwie. Kunsztowny polski przekład Natalii Wiśniewskiej wymownie odzwierciedla żywiołową ekspresję mieszkańców kraju nad Bosforem. Emocjonująca lektura dla czytelników ciekawych świata.
                                                                                                                       Beata Sowińska