25 czerwca 2021 Spotkanie DKK

Spotkanie DKK

„Nie ze względu na wspólną z autorem miłość do chodzenia polecam książkę Robińskiego. Nie z wdzięczności za opis trzech orlików krzykliwych tańczących w powietrzu, nie za wnikliwą lekturę wilczych tropów i uważne przyglądanie się zawartości wilczych kup. Nawet nie za wysublimowany zachwyt nad sędziwymi drzewami, tak dziś potrzebnymi w krajobrazie i środowisku. Nie czytałbym tej książki i nie pisał o niej, gdyby nie obecna w niej – zauważalna z wycieczki na wycieczkę – troska o przyrodę. Robiński, bardziej lub mniej świadomie, zrywa z mitem dzikich Bieszczadów, które można wycinać i zdobywać bez końca. Porusza nas historią zabitej bez sensu wilczycy. Zauważa okaleczony wyrębem Otryt. Dzieli się żalem staruszki nad wyciętą przez leśniczego pięciopienną jodłą. W jego opowieściach przyroda jest krucha. Potrzebuje podziwu i uwagi, nie piły i ciągników, wlokących ścięte jodły korytami strumieni. To pierwsza świadoma i bliska mi opowieść o Bieszczadach, jaką czytałem.” – tak Michał Książek opisuje „Kiczery. Podróż przez Bieszczady” Adama Robińskiego.


Piątkowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki było poświęcone właśnie tej książce…


„Bieszczady – wyśniona kraina połonin i wyludnionych wsi, w których wciąż owocują jabłonie. Polska Patagonia, ziemia dziwaków, wyrzutków, utracjuszy i kowbojów. Ojczyzna stracona, ojczyzna zyskana. Kraj wilków i niedźwiedzi. Dzicz, w którą jedzie się – jak głosi slogan przepracowanych – rzuciwszy wszystko inne. Adam Robiński z mapą w ręce, książką Bruce’a Chatwina w plecaku i garścią orzechów w kieszeni przemierza pogranicze Polski, Ukrainy i Słowacji, nie mając żadnego innego celu poza byciem w drodze. Natyka się na ludzi, którzy w tutejszych dolinach zapuścili korzenie, i z każdym kolejnym miesiącem podróży uświadamia sobie, że coś tu nie gra. Bo w Bieszczadach wszystkim się coś wydaje, nie ma jednej pamięci, a pięknego kłamstwa nigdy nie wolno mylić z oszustwem.”